Fenomen Al Dżaziry

Wprowadzenie – Al Dżazira jako fenomen
I: Antyamerykańskie oblicze Al Dżaziry (Afganistan, Irak)
II: Al Dżazira w konfrontacji z władzami państw arabskich
III: Al Dżazira i komunikaty Al Kaidy
IV: Komentarze nt. telewizji Al Dżazira (podsumowanie)…

[w]: Materiały konferencyjne VII Ogólnopolskiej Konferencji Arabistycznej 10-12 maja 2005 roku w Łodzi, pod red. Marka M. Dziekana i Izabeli Kończak, ARABOWIE – ISLAM – ŚWIAT, Łódź 2007, ss. 453-466.

arabowie islam swiat

ABSTRACT:

The Al Jazeera Phenomenon
Summary

The article entitled ”The Al Jazeera Phenomenon” is devoted to the Qatar TV station. It discusses the problems of media, politics and international relations. The analysis of the first pan-Arab satellite TV station aims, among others, to introduce the Polish readers to the complicated relations between the Arab society and authorities, the West and the Muslim world, seen from the angle of the TV station. Al Jazeera has been for many Arabs and other inhabitants of the global village ”a window on the world”. Al Jazeera is a challenge to the western world on the global plane. The phenomenon of the station seems to arise from the criticism directed against the station, both in the Arab world and in the West. It refers, among others, to presentation of the anti-governmental programmes, brave moral questions and images of the wars in Afghanistan and Iraq. It is a symptomatic fact taking into consideration the growing popularity of the station and its world expansion.

Wprowadzenie – Al Dżazira jako fenomen

Katarska stacja satelitarna Al Dżazira jest panarabską stacją telewizyjną, obecna jest w wielu miejscach Bliskiego i Środkowego Wschodu, posiada swoje biura na Zachodzie m.in. w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu, obecna jest także na Dalekim Wschodzie. Jej siedzibą jest państewko Katar nad Zatoką Perską, sama zaś telewizja jest znana na świecie ze swoich reportaży i serwisów informacyjnych. Sprawozdania dziennikarzy, audycje transmitowane w pasmach wysokiej oglądalności, takie jak „The Opposite Direction” przyciągają miliony widzów, nie tylko arabskich. Konsekwencje niektórych audycji mają charakter stricte polityczny, nawet dyplomatyczny, kiedy z powodu emisji kontrowersyjnego programu dochodziło do kryzysu dyplomatycznego pomiędzy niektórymi krajami arabskimi.

Thomas Friedman twierdzi, że „popularny 24 godzinny katarski satelitarny kanał informacyjny Al Dżazira jest nie tylko medialnym fenomenem uderzającym w świat arabski od nastania telewizji, ale także największym politycznym fenomenem”. Al Dżazira jest jednym z najbardziej poszukiwanych źródeł informacji na świecie. Dziennikarz Faisal Bodi zauważył, iż niejednokrotnie zdarzało się, że stacja była wręcz jedynym źródłem. Tak było 23 marca 2003 roku w momencie rozpoczęcia wojny w Iraku (szczególnie w przypadku Internetu, gdzie częstotliwość połączeń była 3x większa niż w innych stacjach) .
Przedmiotem analizy jest szereg zjawisk jakie zachodzą na pograniczu mediów, socjologii i polityki. W opinii wielu autorów zjawisko istnienia Al Dżaziry pozostaje fenomenem. W przypadku Al Dżaziry nie możemy poprzestać na jej opisie, ale zjawisk, które niejako ją konstytuują. Jeśli chcielibyśmy poznać jej istotę, to także musielibyśmy zrozumieć kulturę tego obszaru świata. Na pytanie dlaczego Al Dżazira pozostaje kontrowersyjna nie tylko w świecie zachodnim, ale także arabskim, a jednocześnie cieszy się dużą popularnością, możemy podać przykłady wielu polskich programów, które dla jednych będą rozrywką, będą edukować, bądź gorszyć. Z drugiej strony fenomen Al Dżaziry to panarabski wyraz starcia Barberowskiego McŚwiata i Jihadu. Powstanie Al Dżaziry będzie z jednej strony reakcją na procesy globalizacji, próbą wdrożenia świata arabskiego w nowe procesy uniwersalizujące, z drugiej strony będzie odpowiadać na potrzeby zachowania tożsamości. Niewątpliwie fenomen Al Dżaziry będzie połączony także z procesami demokratyzacji, które w tym regionie świata są stosunkowo mało znane i trudno przewidzieć ich ewolucję.

Al Dżazira przynajmniej na Zachodzie odbierana jest przez pryzmat wydarzeń opisywanych jako kontrowersyjne, związane z konfliktami, zagrożeniem fundamentalistycznym. Po zastanowieniu możemy dojść do wniosku, że obywatel świata zachodniego zupełnie podobnie opisuje, bądź wyobraża sobie islam, bądź kulturę świata arabskiego. Czy moglibyśmy zaufać takim sądom? Nieprzypadkowo także wydarzenia kontrowersyjne, sensacyjne pokazywane są w mediach na całym świecie.
Wydaje się, że fenomen Al Dżaziry został zbudowany na podstawie wyobrażeń świata zachodniego na temat tej stacji. Poniekąd wypływa to z faktu, że Al Dżazira będąc dostrzeżona przez Zachód stała się automatycznie stacją globalną. Tym niemniej podobnie jak wyobrażenia o islamie, opisy nt. Al Dżaziry pełne są stereotypów wyrosłych z międzykulturowego niezrozumienia, a co za tym idzie z korzyścią dla stacji także zaciekawienia. Al Dżazira jest pierwszym dużym kanałem informacyjnym prezentującym treści arabskie. Fakt objęcia swoim oddziaływaniem świata arabskiego (stąd Al Dżazira nazywana kanałem panarabskim) nie stanowił jeszcze przesłanek wyjaśnienia jej powstania jako fenomenu. Odważna prezentacja konfliktu izraelsko-palestyńskiego spotykała się ze zrozumieniem nie tylko w obrębie świata arabskiego, stąd nie stanowiła znamion wyjątkowości. Podobnie kontrowersyjne talk-show, które zaczynały dzielić świat arabski, choć tylko jego władzę i społeczeństwo. W tym przypadku świat zachodni mógłby przyjąć ze zrozumieniem demokratyczny transfer produkcji reportaży, programów, wszak o co zabiega od dawna w wielu regionach świata.

Al Dżazira pokazała się Zachodowi w całkiem podobny sposób w jaki islam ukazał się Zachodowi. Może to być bolesne dla wielu osób, ale islam wśród większości społeczeństwa zachodniego budzi atawistyczny lęk, podobnie jak doświadczały to społeczeństwa Europy w czasach podbojów muzułmańskich. Z tego powodu formy kultu muzułmanów nazywane są często fundamentalizmem islamskim, a elementy obrony w jakiejkolwiek postaci -terroryzmem islamskim. Przeciętny telewidz zachodni nie orientuje się w kulisach konfliktów, problemów dotykających świat arabski, nawet w przypadku „wojny w Ziemi Świętej” jest to jedynie konflikt pomiędzy Arabami i Żydami. W przypadku wojny z terroryzmem sytuacja przedstawia się odmiennie, bowiem w sposób żywotny dotyczy to zwykłych mieszkańców Zachodu, zmuszonych odgadywać pobudki dokonywania ataków.
Dla Arabów i Al Dżaziry wojna w Iraku jest to wojna, którą Amerykanie nazywają wojną z terroryzmem. Z kolei Amerykanie widząc Osamę bin Ladena na ekranach telewizora emitowanego poprzez Al. Dżazirę widzą w tym jawną prowokację. Abstrahując od ewentualnych powiązań danego dziennikarza z Al Kaidą, fakt pokazywania takich zdarzeń akurat w tym kontekście jest dla telewidza zachodniego wyrazem wymierzonego ataku, tym razem na fali mediów, swoistym rodzajem wojny informacyjnej.
Globalny charakter stacji w wyobrażeniu telewidza Zachodu powstał w oparciu o przesłanki prowadzonej wojny z terroryzmem, gdzie Al Dżazira w zrozumiały sposób jest dla niego „rzecznikiem Al Kaidy”. Prof. Mohammed El-Nawawy i Adel Iskandar opisują te wydarzenia w rozdziale: Al. Jazeera Scoops the World (zresztą jest to motto przewodnie książki o Al Dżazirze). Al Dżazira faktycznie ogarnia wówczas świat, a bolesne straty w ataku terrorystycznym komentowane są w stylu „targeted killings”, cechujące wcześniej relacje dotyczące konfliktu izraelsko-palestyńskiego w stacjach zachodnich. Jednym słowem jest to arabska wendeta.
Poniżej zaprezentowano kolejne elementy składające się na fenomen Al Dżaziry. W tym celu poruszono kwestię udziału Al Dżaziry w wojnie w Afganistanie i Iraku, jej relacji z władzami krajów arabskich, a także komunikatów Al Kaidy.

I: Antyamerykańskie oblicze Al Dżaziry (Afganistan, Irak)

Al Dżazira znana jest przede wszystkim europejskiej widowni z wojen w Afganistanie i Iraku. W obydwu przypadkach kontekst sytuacyjny wybiegał dalece poza sprawy medialne. W przypadku Afganistanu ważne jest to, ze Al Dżazira w opanowanym przez Talibów Afganistanie, posiadała wyłączność na nadawanie. Szczególnie głośna była sprawa korespondenta w Kabulu Tayseera Allouni. Wykreował się już wówczas wizerunek Al Dżaziry popierającej Osamę bin Ladena, kiedy transmitowała jego kasety. Gniew na Zachodzie wywoływały również stwierdzenia padające z Kataru, iż samobójcy walczący w sprawie arabskiej są męczennikami, szczególnie odnosiło się to do Palestyńczyków. W październiku 2001 roku Colin Powell poprosił Szeika Hamada bin Khalifa al-Thani, głównego udziałowca stacji, aby wpłynął na zmianę profilu nadawania stacji. W świecie mediów było to jednak postrzegane jako kontrowersyjne posuniecie ze strony rządu Stanów Zjednoczonych. W całą sprawę zaangażował się nawet Komitet Ochrony Dziennikarzy.

W celu zrozumienia szerzej specyficznych relacji amerykańsko-katarskich pomocne będzie zrelacjonowanie niektórych wydarzeń dotyczących obecności amerykańskiej w Afganistanie i na Bliskim Wschodzie. Stany Zjednoczone i Katar połączone są układem obronnym podpisanym na 50 lat, podobnie w Katarze znajduje się wielka amerykańska baza powietrzna Al-Udeid. Pomimo różnych napięć występujących na linii USA-Katar, obydwa te kraje możemy nazwać sprzymierzeńcami. W ostatnich jednak latach częstą przyczyną napięć pozostaje kwestia Al Dżaziry, szczególnie w odniesieniu do Afganistanu i Iraku. 12 listopada 2001 roku zostało zbombardowane przez Amerykanów biuro Al Dżaziry w Kabulu. Działo się to w czasie, kiedy pierwsze oddziały Sojuszu Północnego wkraczały do miasta, porzuconego już przez Talibów. Chociaż obyło się bez ofiar, sprzęt stacji został całkowicie zniszczony. Niektórzy pracownicy Al Dżaziry oświadczyli po zamachu, że amerykańska armia wiedziała dokładnie, gdzie biuro było zlokalizowane. Dowództwo amerykańskie utrzymuje, iż w tym samym budynku mieli swoją siedzibę Talibowie. W odpowiedzi na dalsze oskarżenia amerykański rzecznik 13 listopada oświadczył, że budynek został zniszczony z powodu schronienia udzielonego Al Kaidzie, a nie celem zbombardowania arabskiej telewizji. W tym czasie pracownicy Al Dżaziry zaczęli obawiać się ataków afgańskich wojowników przeciwko arabskim dziennikarzom. Część z nich postanowiła uciec do Pakistanu jak Taysser Allouni. Zmiana rządu nie zaważyła na relacjach z władzami. Sojusz Północny, podobnie jak Talibowie pozwolili telewizji katarskiej pozostać w Afganistanie. W 2001 roku Al Dżazira była jedyną stacją w Kabulu, kiedy pokazywano zdjęcia dzieci w szpitalach, lamentujących matek. Wzbudzały one w Amerykanach strach, że zdjęcia te skompromitują ich, zniszczą wsparcie świata muzułmańskiego dla prowadzonej kampanii antyterrorystycznej.

Na problemy napotkała Al Dżazira także w Iraku, podobnie Al Arabija i Abu Dhabi Tv. Al Dżazira posiadała swoich korespondentów w Bagdadzie, Basrze, Mosulu i Kurdystanie. Inaczej wyglądały jednakże tutaj relacje z władzą S. Husseina, w porównaniu z przychylnością Talibów. Na potwierdzenie tego warto przytoczyć przykład Faisala al-Kasema, prezentera z Al Dżaziry, który otrzymywał pogróżki od irackich władz, włącznie ze śmiercią, kiedy w styczniu 2002 roku zaprosił do popularnego programu, „The Opposite Direction” znanego działacza Faiq Sheikha Aliego, oskarżającego władzę o łamanie praw człowieka. Pojawiały się głosy także, że niektórzy dziennikarze byli infiltrowani przez wywiad saddamowski.
Niemniej jednak animozje arabskie wydają się mniejszym utrapieniem, aniżeli kolejna potyczka z Amerykanami. Podobnie jak w Afganistanie, biuro Al. Dżaziry w Bagdadzie zostało zbombardowane. Tareq Ayoub, korespondent telewizji katarskiej zmarł w wyniku ciężkich obrażeń. Telewizja katarska ogłosiła korespondenta męczennikiem. W redakcji w Doha utrzymywano, iż jego biuro położone było w zamieszkałej dzielnicy. Komitet Ochrony Dziennikarzy (CPJ) potępił śmierć dziennikarzy w Iraku i nawoływał do śledztwa. 8 kwietnia CPJ wysłał nawet list do ministra obrony Donalda Rumsfelda celem wyjaśnienia sprawy. Biura Al. Dżaziry w Iraku kilkakrotnie były zamykane przez władze koalicyjne, jak chociażby 7 sierpnia 2004 roku, kiedy policjanci siłą zamknęli biuro w Bagdadzie i zakazali pracy przez miesiąc. Al. Dżazirę oskarżano o nawoływanie do przemocy pomiędzy stronami, przekazywanie ukrytych treści do bojowników, wcześniej prezentacji przesłań S. Husseina.
Nieprzyjemną sprawą były także przypadki pobić i tortur wobec niektórych dziennikarzy Al. Dżaziry w Iraku. Do kwietnia 2004 roku zostało zatrzymanych i wypuszczonych przez siły amerykańskie w Iraku 21 dziennikarzy Al. Dżaziry. Sprawa torturowanych dziennikarzy została m.in. poruszona w magazynie New Yorker, później w części „The Opposite Direction”. Chodziło m.in. o sprawę Salaha Hassana, przetrzymywanego w Abu Ghraib, a także Suhaiba al-Samarraiego.
Odnosząc się do wojny w Afganistanie i Iraku Al Dżazira prezentowała opinie podzielane w świecie arabskim. Pokazywanie arabskich ofiar w tych wojnach było w gruncie rzeczy rozumiane także na Zachodzie, ponadto inne stacje arabskie odniosły sukcesy na tym polu, jak Al Arabija.

II: Al Dżazira w konfrontacji z władzami państw arabskich

Jednymi z ciekawszych pozostają kwestie odbioru Al Dżaziry w innych krajach arabskich: m.in. Arabii Saudyjskiej, Kuwejcie, Jordanii i Syrii. Ciekawie przedstawia się sytuacja z Arabią Saudyjską. Reprezentuje ona państwo restrykcyjne, także w sprawie wolności mediów. W 1982 roku królewski dekret bardzo ograniczył swobodę wypowiedzi. Poza tym krytyka rodziny królewskiej, bądź władz religijnych jest zakazana. Głównym zadaniem Saudyjskiej Agencji Prasowej, bezpośrednio kontrolowanej przez Ministerstwo Informacji jest wytyczanie linii programowej dla pozostałych mediów. Na początku 2002 roku książę Abdullah napadł gwałtownie na Al Dżazirę oskarżając ją o niszczenie stabilizacji w świecie arabskim i dyskredytowanie Rady Współpracy w Zatoce. Rezultatem tego było odwołanie w czerwcu 2002 roku saudyjskiego ambasadora w Katarze. 25 czerwca w czasie programu Al-Itijah al-Muakis (The Opposite Direction), skrytykowano pokojowy plan księcia Abdullaha odnośnie Bliskiego Wschodu.

W Kuwejcie sytuacja wygląda lepiej, wolność prasy jest zagwarantowana w konstytucji. Nie brakuje jednakże poważnych incydentów, w tym związanych z Al Dżazirą. 14 lutego 2002 roku grupa 4 prawników z Kuwejtu zaskarżyła Al Dżazirę o zniesławienie. Ponownie w programie „The Opposite Direction” grupa gości wskazała na Kuwejt, iż pozostaje cierniem w solidarności arabskiej. Po rozpoczęciu wojny w Iraku władze Bahrajnu i Kuwejtu, odmówiły wiz korespondentom Al Dżaziry. Hafez Al-Mirazi – korespondent Al Dżaziry w Waszyngtonie tłumaczył, iż: „minister informacji Bahrajnu oskarżył ich o infiltracje przez elementy syjonistyczne”. Minister Informacji poinformował lokalnego korespondenta Al Dżaziry Saada al-Anezi o zamknięciu biura (3 listopad 2002). Czarę goryczy przepełniło telewizyjne oświadczenie, iż czwarta cześć ziemi Kuwejtu została „zagarnięta”, aby umożliwić amerykańsko-kuwejckim oddziałom manewry. Rząd stwierdził, że reportaż podważył dobrą reputację kraju.
6 sierpnia 2002 roku Al Dżazira wyemitowała bardzo krytyczny program anty-jordański . 7 sierpnia minister Informacji Mohammed Adwan odwołał akredytację dla Al Dżaziry prowadząc do zamknięcia biura stacji w Ammanie. Stacje oskarżono o szkodzenie jordańskim narodowym interesom. Czterem korespondentom zakazano pracy w kraju pod groźbą zaskarżenia. Zakaz nastąpił po wyemitowaniu audycji w programie „The Opposite Direction”, w którym Jordańczyk, urodzony w USA ostro skrytykował poprzedniego króla Husseina mówiąc, iż był opłacany przez USA. Epizod szybko zmienił się w kryzys dyplomatyczny, co doprowadziło do odwołania ambasadorów w Katarze i Jordanii. Do kryzysu pomiędzy Katarem, a Jordanią doszło także 22 października 2002 roku, kiedy skazano na śmierć jordańskiego dziennikarza pracującego dla Al Dżaziry (Firasa Majali).

W Syrii Al Dżazira zaangażowała się w sprawę znanego oponenta reżimu syryjskiego Riada Turka, nazywanego syryjskim Nelsonem Mandelą. Spędził on 17 lat w wiezieniu, aż do 1998 roku pod panowaniem prezydenta Hafeza al-Assada, ojca obecnego prezydenta. W czasie spotkania w prywatnym domu w Damaszku 6 sierpnia 2001 roku zaapelował do Syrii o przejście od despotyzmu do demokracji. Po krytyce prezydenta Bashara al-Assada w telewizji Al Dżazira w połowie sierpnia, został aresztowany i osądzony na 2,5 roku więzienia. Dziennikarze i zagraniczni dyplomaci nie zostali wpuszczeni na proces Turka. Turk będący w podeszłym wieku, został jednakże uwolniony 16 listopada 2002 roku z przyczyn humanitarnych.
Szereg relacji pomiędzy Al Dżazirą a krajami arabskimi, szczególnie w obrębie samego Kataru, a umiejscowionych w perspektywie globalnej tworzy specyficzną całość. Powstanie Al Dżaziry rozumiane także jako transfer potencjału ludzkiego i technologicznego w obręb świata arabskiego, poniekąd z Zachodu, musiało przynieść takie, a nie inne konsekwencje. Arabowie, głównie ci zamieszkujący na Zachodzie, uzależnieni byli do czasu powstania Al Dżaziry od Cnn, czy Bbc World. W chwili rozwoju Al Dżaziry, a także innych mediów transnarodowych sytuacja ta uległa zmianie. Osiągnięcie niezależności doprowadziło do tego, że Al Dżazira stopniowo zaczynała być dostrzegana w świecie. Kwestia niezależności, a także prezentacji kwestii arabskich na skalę globalną odegrała kluczowe znaczenie w kształtowaniu się Al Dżaziry.

III: Al Dżazira i komunikaty Al Kaidy

Przeciętnemu widzowi wydaje się, iż Al Dżazira transmitując taśmy bin Ladena, chce w pierwszej kolejności zaspokoić faktyczne potrzeby społeczne. O czym już wspominano wcześniej, Al Dżazira (kwestia komunikatów Al Kaidy) w jakimś stopniu jest reakcją na zakaz publikacji podobnych taśm na Zachodzie i w innych prozachodnich krajach arabskich. W tym przypadku Al Dżazira faktycznie odzwierciedla siły wrogie starym reżimom arabskim, oskarżając je o zdradę islamu, podporządkowanie się Zachodowi. Tak przynajmniej może wydawać się na Zachodzie. Ale czy tak jest naprawdę? Czy fenomen Al Dżaziry, wydawać się może być jedynie nikczemną wolą dziennikarzy Al Dżaziry. Nikczemną do tego stopnia, że niektóre środowiska na Zachodzie, czy arabskie gotowe były oskarżać ją o wspieranie terroryzmu, bądź apostatę.

Al Dżazira na Zachodzie, także w Polsce znana jest ze swoich komunikatów Al Kaidy, przekazywanych przez Osamę bin Laden, czy jego zastępców. Pierwszą reakcją na to „propagandowe siedlisko współczesnego terroru”, będzie uświadomienie sobie faktu toczącej się wojny cywilizacyjnej pomiędzy mediami. W tym przypadku przedstawiono wzorcowy przykład strony arabskiej. W środę 21 maja 2003 roku po raz kolejny Al Dżazira emitowała oświadczenie Al Kaidy. Tekst audio nagrany prawdopodobnie przez Aymana al-Zawahiri, zastępcę bin Ladena. W nawiązaniu do amerykańskiego ataku na Irak, Al Kaida groziła kolejnymi zamachami. Bezpośrednie zagrożenie miało dotyczyć Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii i Norwegii. W komunikacie czytamy: „Ani Krzyżowcy, ani Żydzi nie zrozumieją języka innego od zabijania i krwi. Nie uświadomią sobie tego dopóki nie zobaczą, jak ich wieże i gospodarka padają. O, Muzułmanie wystąpcie przeciwko USA, Anglii, Australii i Norwegii!”.
Jako jedna z nielicznych stacja katarska, czy też jej wyselekcjonowany przekaz jest bezceremonialny: „Oni witają armie atakujące Irak z naszych terytoriów. Mamy Katar, gdzie rozkaz do kampanii wyszedł z biura dowodzenia. Mamy także Bahrajn, gdzie gości Piąta Kolumna. Jest Egipt, gdzie wrogie okręty wojenne przeprawiają się przez kanał. I Jemen, który umożliwia krzyżowcom dostęp do swoich portów. Po tym wszystkim oni z całą hipokryzją utrzymują, iż sprzeciwiają się wojnie w Iraku. Protesty nic nie dadzą, ani demonstracje, ani konferencje. Demonstranci nie ochronią świętych miejsc i nie wyrzucą okupantów”. Czytając powyższe wersety można domniemywać, iż Al Dżazira być może wykorzystuje propagandę do swoich celów. „Palcie ziemie pod ich stopami, dopóki nie przestaną cieszyć się bezpieczeństwem. Wyrzućcie tych kryminalistów! Nie pozwólcie Amerykanom, Anglikom, Australijczykom, Norwegom i innym krzyżowcom zabijać naszych braci w Iraku, mieszkać w ich kraju, cieszyć się ich zasobami. Uczcie się od naszych 19 braci, którzy zaatakowali Nowy Jork i Waszyngton i spowodowali konsekwencje, od których ran do dzisiaj cierpią nasi wrogowie. O, Irakijczycy pokonywaliśmy wielokrotnie krzyżowców, wyrzucaliśmy ich z naszych krajów i świętych miejsc. Powinniście wiedzieć, że nie jesteście osamotnieni w tej walce. Mudżahedini w Palestynie, Afganistanie, Czeczenii i nawet w sercu Ameryki codziennie zadają śmierć krzyżowcom”.
Stacje zachodnie podobnie nie są odporne na wzmożoną potrzebę sensacji. Pod koniec 2001roku doszło nawet do podpisania umowy pomiędzy Al Dżazirą a Cnn w sprawie pokazywania wiadomości z Afganistanu. Sprawa dotyczyła także kaset z nagraniami terrorystów. Pod koniec stycznia 2002 roku po wyemitowaniu jednej z kaset Al Dżaziry doszło do znamiennej sytuacji. Cnn oskarżyła Al Dżazirę o ukrywanie niektórych faktów. Jej zdaniem nieznane słowa bin Ladena rzucały nowe światło na kwestię odpowiedzialności w zamachach z 11/9. W wywiadzie z 21 października 2001 roku z dziennikarzem Al Dżaziry Tayserem Allouni bin Laden powiedział coś takiego: „jeśli terroryzm oznacza zabijanie tych, którzy zabijają naszych synów, to niech historia będzie świadkiem, że byliśmy terrorystami”.

W tym czasie profesor Edmunt Ghareeb z Uniwersytetu w Waszyngtonie uznał, że Osama bin Laden bez wątpienia wybrał Al Dżazirę jako swojego rzecznika. Przedstawiciele Al Dżaziry, w tym dyrektor Ibrahim Helal tłumaczyli, że świat powinien poznać drugą stronę prawdy. Podobnie, iż gdyby bin Laden został złapany przez Amerykanów przed sądem miałby taka samą możliwość obrony, wytłumaczenia dlaczego dopuścił się takich czynów.
Ponadto stała obecność Al Dżaziry w Afganistanie od 1999 roku spowodowała, że w porównaniu do stacji zachodnich miała ona lepszy dostęp do źródeł informacji. W marcu 2001 roku Al Dżazira sfilmowała zdarzenie zburzenia dwóch starożytnych posągów Buddy, a 26 września demonstrantów podkładających ogień w amerykańskiej ambasadzie w Kabulu. Sytuacja dopiero bardziej się skomplikowała, kiedy 9 września 2001 roku dwaj upozorowani algierscy dziennikarze zabili Masouda na północy Afganistanu. Po obaleniu reżimu Talibów jednakże pozwolono dziennikarzom Al Dżaziry pozostać w Afganistanie.
W tym kontekście logo Al Dżaziry mogło czynić piorunujące wrażenie na telewidzach, dalece większe niżby z pierwszej ręki podobne treści transmitowane były w stacjach amerykańskich. W przekazie Al Dżaziry z 7 października 2001 roku i Reutersa padły najbardziej znane słowa bin Ladena: „Bóg uderzył w Amerykę i zniszczył ich największe budynki i dzięki Bogu Ameryka jest przepełniona strachem od północy do południa, od wschodu do zachodu”.

W analizie fenomenu Al Dżaziry warto zwrócić uwagę także na aspekty społeczne. Jak wspominano wcześniej „Al Dżazira ogarnęła świat” w czasie wojny w Afganistanie. Została nazwana wówczas „rzecznikiem Al Kaidy”. Skoro aspekt międzynarodowego terroryzmu okazał się tak istotny w tym okresie można krótko temu zjawisku poświęcić uwagę.
Zdaniem Boaza Ganora po wojnie ze ZSRR w Afganistanie wytworzyło się nowe niebezpieczeństwo, łączące setki tysięcy islamskich aktywistów, dzielących wspólną ekstremistyczną ideologię i tworzących współczesny islamski terroryzm. Osama bin Laden chce opanować świat – rozprzestrzenić swoją wersję radykalnego islamu do każdego regionu na globie. Zdaniem B. Ganora „bin Laden chce tego dokonać poprzez kampanię terrorystyczną połączoną z propagandą”. Ale ataki same w sobie nie mogły być skuteczne, aby uczynić Amerykanów izolacjonistami. Musi być to połączone z odpowiednią propagandą. I tak „bin Laden rozpoczął kampanię celem, której jest przekazywanie amerykańskiej widowni informacji poprzez obrazy video o następującej treści: jedynie wycofanie się z ziemi arabskiej, zaprzestanie rozprzestrzeniania wartości w naszym regionie, zaprzestanie wspierania izraelskiej demokracji i umiarkowanych reżimów muzułmańskich spowoduje, że będziecie czuć się bezpieczni”.
Możemy sobie wyobrazić, dlaczego komunikaty Al Kaidy na Al Dżazirze, a także otoczka zbudowana wokół tej stacji, że pozostaje rzecznikiem Osamy bin Ladena zwróciła uwagę całego świata. Sprawa kaset stała się także gorącym tematem polemik w czasie ostatniej kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych. Terroryzmowi w mediach faktycznie poświęca się coraz więcej uwagi. Jak zauważono powyżej to ten element zaważył na dostrzeżeniu Al Dżaziry przez świat. Związane jest to z nasileniem zjawiska terroryzmu na świecie. Przy czym nasilenie tego zjawiska wiąże się z faktem, że jego przejawy uległy upodmiotowieniu na scenie międzynarodowej nie tylko za sprawą terrorystów, ale także państw, które usiłują się bronić przed nim. Podobnie w mediach, szczególnie telewizji jego ranga wzrosła do tematu gorącego, mającego rozbudzić zainteresowanie telewidzów. Przy czym stacje telewizyjne sięgają tutaj po formułę „suspence” znaną choćby z filmów Hitchcocka. W innym porównaniu może to być swoisty syndrom Kasandry, który odzwierciedla atawistyczny, pierwotny lęk ludzkości przed nieznanym, tym bardziej jeśli jest synonimem ostatecznej Zagłady. Prezentacja komunikatów Al Kaidy w telewizji zarówno zachodniej, jak i arabskiej jest odzwierciedleniem tego fascynującego telewidzów zagrożenia. Przypomina to trochę atawistyczny lęk przed śmiercią, dla którego wrogie kasety z nagraniami terrorystów mają znaleźć spełnienie. W tym kontekście nieprzypadkowo niektórzy uważają, że kampania Busha w Afganistanie i Iraku była nie tyle reakcją na zamachy terrorystyczne, co wszechobecnego poczucia zagrożenia wykreowanego przez media. Z podobnymi reakcjami spotykali się telewidzowie w innych częściach świata, także w Polsce.
Stacje telewizyjne na świecie stanęły przed nowymi wyzwaniami już po ataku terrorystycznym w Ameryce, te wyzwania powróciły w Rosji w teatrze na Dubrowce w Moskwie. W obydwu przypadkach ataki wywołały szok prowadząc do przeniesienia tragedii na ekrany telewizorów. Tym niemniej zarówno sytuacja w Ameryce, jak i w Moskwie przybrała charakter dwuwymiarowy, odgraniczając za przyczyną mediów to co realne, od tego co jest pokazywane w mediach.

IV: Komentarze nt. Al Dżaziry (podsumowanie)

Komentarze nt. Al Dżaziry na całym świecie są podzielone. Samer Shehata dyrektor Arab Studies Programme na Uniwersytecie w Georetown wyraża opinie, iż „porównując informacje wojenne przedstawione w Al Dżazirze i stacjach amerykańskich, zdecydowanie można dostrzec pro wojenne nastawienie w przypadku stacji amerykańskich”. Poza tym innowacją Al Dżaziry stały się talk showy i debaty w upolitycznionej jak dotąd arabskiej przestrzeni telewizyjnej. Mohammed El-Nawawy zauważa, że odtąd można usłyszeć o kwestiach wcześniej nie dyskutowanych w arabskiej telewizji, takich jak korupcja w rządzie, poligamia w świecie arabskim. Część komentatorów twierdzi, ze katarska telewizja jest zbalansowana i profesjonalna.

Z kolei krytycy telewizji katarskiej zarzucają jej epatowanie przemocą, powiązania z terrorystami. Dyrektor Voice of America Ismail Dahiyat krytykował jednostronność dziennikarzy, że używają słowa „męczennik”, kiedy mówią o irackich stratach. A później określają Amerykanów i Brytyjczyków mianem najeźdźców. Największą złość na Zachodzie wywołały zdjęcia pojmanych, bądź zmasakrowanych Amerykanów i Brytyjczyków. Toczono nt. wielokrotnie debaty. Hafez Al. Mirazi korespondent Al. Dżaziry w Waszyngtonie broniąc się przypominał, że to „samo media amerykańskie czyniły w Somalii”.
Wydaje się, iż fenomen Al Dżaziry pozostaje zjawiskiem wykraczającym poza samą obecność, czy też charakter katarskiej stacji. Al Dżazira w odpowiednim czasie, miejscu zagospodarowała faktycznie szereg pól istniejących w świecie mediów, polityki. Wytworzyła jako pierwsza nową jakość w świecie mediów arabskich. Była pierwszą stacją arabską, którą oglądali Arabowie na całym świecie. Al Dżazira czerpiąc wiele z tradycji zachodnich oprócz funkcji edukacyjnej, informacyjnej dostarcza także rozrywki. Ten ostatni element w charakterystyczny sposób odnalazł swoją syntezę w arabskim talk-show. To taki specyficzny rodzaj „al entertainment”. W epoce Big Brothera, telewizji interaktywnej, telewizja osiągnęła nowy pułap. Al Dżazira odnalazła się dobrze w nowej rzeczywistości telewizyjnej, wirtualnej. Gdyby nie zrobiła tego Al Dżazira, uczyniłaby to inna stacja. Przykład Al Arabiji, która obecnie pozostaje konkurentką tej stacji.

W przypadku Al Dżaziry jej fenomen wykracza poza tą nową rolę telewizji. Jak wspominano elementem kluczowym pozostaje debata nt. Al Dżaziry jako „rzecznika Al Kaidy”, jednego z aktorów prowadzonej wojny informacyjnej. O fenomenie Al Dżaziry rozmawiamy, bowiem pozostaje ona faktycznie tym aktorem w czasie wojny, która decyduje o losach regionu, świata. W rzeczywistości fenomen Al Dżaziry pozostaje wprost proporcjonalny do wpływów, które stacja posiada. Medium utożsamione ze światem arabskim w czasie kiedy stosunki między Arabami a Zachodem pozostają decydujące, posiada duże znaczenie. W tym kontekście fakt występowania zachodnich polityków na Al Dżazirze można uznać za zdumiewający, ale i rokujący nadzieję na przyszłość. Niektórzy zamiast używać sformułowania typu „rzecznik Al Kaidy”, piszą o kanale komunikacyjnym między Wschodem i Zachodem.

Katarskiej telewizji udało się pomyślnie zagospodarować medialną przestrzeń świata arabskiego. Fenomen Al Dżaziry może wypływać także z faktu, że świat po raz pierwszy ma możliwość zetknięcia się w większym stopniu z bogatą, ale niezbyt dobrze znaną kulturą. Choć skala tego kontaktu, zetknięcia z kulturą, społeczeństwem, polityką świata arabskiego nie jest jeszcze wystarczająca z uwagi na bariery komunikacyjne. Należy tylko oczekiwać momentu, kiedy wyznacznikiem tego poznania dla społeczności globalnej, będą nie komunikaty Al Kaidy, ale kultura arabska, czy życie codzienne mieszkańców Bliskiego Wschodu.

Autor artykułu: Marcin Pietrzyk